czwartek, 19 grudnia 2013

Prolog

"Czarny do polowania w nocy" - Cassandra Clare, Miasto Zagubionych Dusz      

 
     Usiadłam przy stolę i zabrałam się za jedzenie. Rękaw bluzki zsunął się do łokcia odsłaniając czarny znak przy nadgarstku. Moja zastępcza matka natychmiast na niego wskazała pytając:
     - Co to?
     - Marker - odpowiedziałam ze sztucznym uśmiechem.
     Uwierzyła od razu i zaprzestała dalszych pytań. Nikt normalny w liceum nie rysował po rękach nic nie znaczących znaczków. 
     Moje znaki były szczególne... Były to runy. Znaki stosowane przez Nocnych Łowców przez ponad tysiąc lat. Sprawiały cię szybszym, niewidzialnym, silniejszym, a także wyostrzają zmysły i uzdrawiają.
     Zabijam demony. Zawodowo. Chronię przed nimi Przyziemnych czyli ludzi. Demony znajdują się w nieznanych nam wymiarach i występują w przeróżnych formach, niektóre są słabe, a niektóre niesamowicie potężne. Przyziemni nie powinni wiedzieć o świecie cieni. Pierwsza połowa by nie uwierzyła, a druga znalazła się w szpitalu psychiatrycznym ze skargą, że widzą wróżki i skrzaty. 
       No więc chronię ludzi. Pomimo wszystko są głupi, a ich życie łatwo można zakończyć. Czasem także natykam się na Nocne Dzieci, czyli wampiry, lub Dzieci Księżyca, czyli wilkołaki. Nie wolno mi ich zabijać, bo chroni ich Przymierze. Przeklęte krzyżówki. Moim zdaniem po części są demonami. 
       A co z moimi prawdziwymi rodzicami? Prawdopodobnie nie żyją. Kiedyś mieszkaliśmy w Pekinie, byłam bardzo mała i ledwo to pamiętam. Rodzicie musieli wyjechać do Aliciante w ważnych sprawach. Już nie wrócili, a ja trafiłam do Nowego Yorku, do tej Przyziemnej Robaczywej Rodziny. Dlaczego nie do Instytutu? Bo nikt nie wiedział, że jestem Nocnym Łowcą. Potem przyzwyczaiłam się do takiego życia i nie chciałam już nic więcej zmieniać. Podobało mi się życie na własną rękę. 
     W bok wbił mi się koniec serafickiego noża zatkniętego za pasem. Szybko skończyłam jeść i skierowałam się do mojego pokoju. Jednego z miejsc w którym mogłam czuć się sobą. 
      Zamknęłam szczelnie drzwi i usiadłam na łóżku. Przez chwilę grzebałam w plecaku. W końcu natrafiłam na długi, chłodny przedmiot. Stella. Wyciągnęłam ją. Miała kryształowo-niebieski kolor. Podciągnęłam rękaw i zaczęłam rysować znak niewidzialności na przedramieniu. Skura mnie piekła, ale to uczucie było do wytrzymania. Potem zabrałam wszystkie potrzebne rzeczy.
      Dwa serafickie noże. Nawet nie starałam się ich ukryć. Przecież i tak nikt ich nie zobaczy, podobnie jak i mnie.
      Do kieszeni upchnęłam sensor. Urządzenie służące do wykrywania demonicznej energii. Wyglądem niewiele różnił się od komórki. 
      Ubrana byłam cała na czarno. Związałam jeszcze włosy w luźnego kucyka i wyszłam z domu. Szłam ulicą tak jak każdy. Starałam się omijać ludzi, nie widzieli mnie więc chyba nie spodobało im się tajemnicze nic wbiegające w nich. 
       Skręciłam w boczną uliczkę, kiedy sensor wykrył wysoki poziom demonicznej energii. Rozejrzałam się dookoła. Nagle przede mną pojawił się Demon Drevak z trującymi kolcami. Towarzyszył mu zapach zgniłych śmieci. Był ślepy, kierował się węchem. Nie są zbyt mądre. Przeważnie służą jako szpiedzy i posłańcy.
       Wyciągnęłam serafickie ostrze i unosząc je krzyknęłam: 
        -Nakir!
       Nóż rozbłysnął jaskrawym światłem. Zamachnęłam się nim, jednak ostrze nie dosięgło demona. Uderzyło w niego coś okropnie ciężkiego i wytrąciło mi broń z ręki. Demon skorzystał z okazji i zranił mnie jednym ze swoich trujących kolców, tuż obok serca. Kolec pozostał w moim ciele. Chociaż nigdy nie krzyczałam z bólu, tym razem krzyknęłam. Naprawdę głośno.
       Potem bezwładnie opadłam na ziemię. Myślałam, że to już koniec, że zakończę swoje życie w jednej z brudnych uliczek Nowego Yorku. Drevak jednak nie zaatakował. Uniosłam lekko głowę, jedyne co zobaczyłam to Demona ciętego nożem. Posoka wytrysnęła mi w twarz. Usłyszałam przeniknięty bólem demoniczny krzyk. Oddychałam ciężko. Nade mną falowało niebo, choć chyba nie powinno. 
      Ostatnie co zobaczyłam nim odpłynęłam w ciemność to para przenikliwych złotych oczu.

_____________________________________________________________
No i jest Prolog ^^ Szczerze mówiąc to jestem z siebie dumna! xd Myślę, że wam także się spodoba ;x A jutro albo po jutrze Rozdział 1 <333

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Yuki secretartwork