piątek, 20 grudnia 2013

1 Kabaretki

" - To dla ciebie dobry trening - odparła Clary, poruszając wargami tuż przy jego skórze. - Jutro kabaretki." - Cassandra Clare, Miasto Zagubionych Dusz





     Jace wszedł do Instytutu. W silnych ramionach trzymał smukłą dziewczynę. Była mniej więcej w jego wieku. Może niewiele starsza. Po schodach zbiegła Isabelle. Gdy spostrzegła Jace'a stanęła jakby ktoś gwałtownie ją zatrzymał.
     Był spryskany demoniczna trucizną, oczy miał podkrążone, a twarz zmęczoną. Na rękach trzymał dziewczynę. Jej głowa i ręce zwisały bezwładnie.
    - Jace - jęknęła - jak tak dalej pójdzie odnowisz populację Nocnych Łowców.
    Chłopak przypomniał sobie sytuację z kilku tygodni wcześniej. Kiedy wkroczył do Instytutu z nieprzytomną Clary niesioną na rekach. Lecz wtedy nikt, oprócz jego samego, nie podejrzewał, że Clary może być Nocnym Łowcą. A ta dziewczyna była nim na pewno. Świadczyły o tym atramentowe runy na skórze.
    - Musisz mi pomóc - rzucił jedynie Jace.
    Powoli skierował się do izby chorych, a Izzy poszła za nim. Jace położył dziewczynę na jednym z łóżek.
    - Narysowałeś iratze? - spytała Isabelle.
    - Za kogo ty mnie masz? - Warknął. Potem podciągnął rękaw dziewczyny ukazując już niemal niewidoczny znak. - Demoniczna trucizna. - Stwierdził jakby właśnie poznał interesujący lecz niezbyt istotny fakt.
   - Mam zadzwonić do Magnusa? - Już sięgnęła po telefon.
   - Nie - zaprzeczył natychmiast Jace.
   - Dlaczego? Ostatnim razem wyleczył Alec'a.
   - Bo się w nim zakochał. - Zbył ją Jace. - Nie jestem pewien czy teraz chciałby mieć kontakt z którymkolwiek z nas.
   - Teraz nie chodzi tylko o Alec'a! Rozumiem, że ze sobą zerwali, ale to nie powód żeby odwracać się od całego świata. Przede wszystkim chodzi o życie Nocnego Łowcy! Nie obchodzi cię to? - Izzy spojrzała na Jace'a jakby miała go pożreć wzrokiem, jej policzki nabrały jaskrawoczerwonego koloru.
    - Wielu z nas umiera młodo.
    - Idę zadzwonić do Magnusa - warknęła i po prostu wyszła.
    Jace postawił jedno z krzeseł przy łóżku dziewczyny. Zaczął się jej uważnie przyglądać. Wyglądała parszywie. Podobnie jak w żyłach Clary teraz w jej żyłach krążyła demoniczna trucizna. Gdyby nie tona błota i demonicznej krwi miałaby niesamowicie piękną cerę. Miała splątane blond loki opadające na twarz. Jace jednym ruchem odgarnął je z twarzy.
    Niesamowicie przypominała... kogoś kogo znał. Ale trudno było powiedzieć kogo. Chyba chłopaka, pomimo jej niesamowicie kobiecego wyglądu. Przypominała ten typ dziewczyn, z którymi umawiał się jeszcze zanim poznał Clary. Wyglądała na łatwą dziewczynę, która lubiła namiętne pocałunki i ostry seks.
    Nagle drzwi pomieszczenie się otworzyły. Stanęła w nich Clary. Miała na sobie szeroki, niezbyt miły w dotyku sweter. jace natychmiast wstał i podszedł do niej. Pochwycił ją w ramiona i delikatnie pocałował w policzek.
    Clary jęknęła, a wtedy Jace natychmiast ją puścił i odsunął się od niej. Spojrzał na siateczkę żył tuż pod skórą na rękach. Iskrzyły się na złoto.
    - Przepraszam - szepnął.
    "Tamten ogień nadal jest we mnie.", przypomniał sobie moment kiedy był związany z Sebastianem. A potem moment kiedy Clary wbiła w niego wspaniałego, a on zaczął płonąć.
    - Nie masz za co - Clary uśmiechnęła się słabo.
    Jace ponownie ją objął. Tym razem delikatnie i ostrożnie. Uważając żeby ich skóra się nie zetknęła. Szorstki sweter zaczął drapać jego dłonie. Skrzywił się i odsunął delikatnie, żeby spojrzeć na twarz Clary.
    - Obiecałaś mi kabaretki - jęknął.
    - Innym razem.
    Odeszła od Jace'a i spojrzała na blondynkę.
    - Kto to? - zapytała.
    - Nie do końca to wiem - mruknął niezadowolony. - Uratowałem ją przed Demonem Drevak.
    - Przecież jest Nocnym Łowcą.
    Jace opuścił wzrok.
    - Proszę, nie wnikajmy w szczegóły.
    - Gdzie Izzy? - Posłuchała Jace'a i natychmiast zmieniła temat.
    - Dzwoni do Magnusa.
    Clary uniosła brwi. Chyba każdy odczuwał ból z powodu cierpienia Alec'a. Gdy Magnus z nim zerwał był kupką nieszczęścia. A chyba nawet ciągle nią był. Nie obchodziło go nawet, że Sebastian ponownie zmartwychwstał i zapewne kolejny raz zechce przyczynić  do zniszczenia Świata Cieni.
    - Nie sądzisz, że to nie najlepszy pomysł?
    Jace wzruszył ramionami i spojrzał na dziewczynę.
    - Może i nie.
**************************************************************
    Isabelle wyglądała na zaskoczoną kiedy ponownie weszła do izby chorych.
    - Cześć Clary - powiedziała zauważając dziewczynę. - Milo cię widzieć.
    Ponownie spojrzała na telefon.
    - Ciebie też.
    - Nie zgodził się? - zapytał Jace przekonany pewnością swoich słów.
    - Wręcz przeciwnie. - Stwierdziła. - Odebrał i powiedział, że zaraz będzie. Myslisz, ze on go ciągle kocha?
    - Nie wiem. - odparł Jace, nie dając się nikomu zastanowić nad odpowiedzią. - Ale co do Alec'a nie mam wątpliwości.
    Potem zamilkł spoglądając na drzwi. Klamka się poruszyła, a po chwili w pomieszczeniu stanął Magnus Bane. Chyba ostatni okres czasu nie był dobry dla nikogo skoro nawet czarownik wyglądał strasznie.
    Zwykle idealnie ułożone czarne włosy miał w nieładzie. Makijaż miał o wiele delikatniejszy niż zwykle. Ubrany był w strój przypominający szlafrok. Tak jakby dopiero co się obudził i wyszedł z domu tak jak stał. Jedynie kocie zielone oczy nie straciły blasku.
    Rozejrzał się po pomieszczeniu i wyraźnie zasmucił nie zauważając Alec'a.
    - Nie pomyślałbym, ze Wysoki Czarownik Brooklynu korzysta z drzwi - rzucił Jace.
    Magnus posłał mu parszywe spojrzenie. Jakby pragnął zamienić Jace'a w kaczkę. Małego, złocistego potworka, który od zawsze go przerażał. Nic nawet nie powiedział, kiedy podszedł do dziewczyny i wyciągnął rękę nad jej głowę. Z jego palców buchnęły zielone iskry. Powoli zaczęły zmieniać się w płomienie i oplatać jaskrawymi językami ognia jej twarz.
    Wydawało się, ze na oczach Nocnych Łowców rana się zasklepia i znika, a kolory powracają do bladej twarzy.
    Drzwi izby chorych nagle się otworzyły.
    - Jace, czy mógłbyś...
    Alec przerwał w połowie zdania. Stanął z otwartymi ustami. W ręku trzymał stelle, rękaw bordowego swetra miał podciągnięty. Miał za długie spodnie i był boso.
    Zerknął na dziewczynę, której twarz lizały płomienie. Magnus natychmiast zaprzestał tej czynności, jakby obecność chłopaka go zdekoncentrowała. Patrzył na Alec'a jak na najlepszego przyjaciela, którego od dawna nie widział. Przez chwilę wydawało się, że podbiegnie do niego i rzuci mu się na szyję.
    Czarownik odwrócił się tyłem do drzwi wyraźnie zmieszany.
    - Fajnie, że jesteś - syknął Magnus. - A bałem się, że będzie niezręcznie.
    Alec zaklął pod nosem i wybiegł z pomieszczenia. Drzwi zatrzasnęły się za jego plecami.
    - Na mnie czas - powiedział Bane. - Mam nadzieję, ze to było nasze ostatnie spotkanie.
    Zaczął iść w stronę wyjścia.
    - A co z nią? - Izzy wskazała na dziewczynę. - Nie zostaniesz przy niej.
    - Przeżyje - warknął i wyszedł.
    Jace ruszył w stornę drzwi. Gdy zorientował się, ze Clary drepcze za nim odwrócił się.
    - Poczekaj - poprosił.
    Ponownie zaczął iść. Kiedy wypał na korytarz zauważył Alec'a i Magnusa tkwiących w namiętnym uścisku. Alec całował czarownika wbrew jego woli. Bane wyrwał się w ramion chłopaka.
    - Nie spodziewałem się tego po tobie Aleksandrze Lightwood.
    Ponownie odszedł. Tym razem na dobre. Alec stał ze spuszczoną głową.
    - Chcesz o tym porozmawiać? - Zapytał Jace cicho. Alec uniósł wzrok.- Nie? - Minął swojego parabatai i pozostał po nim jedynie stukot butów o marmurową posadzkę. - Nie.

___________________________________________________________
no i mamy pierwszy rozdział ^^ Miłego czytania ;xx a dlatego, ze jest długi to następny pojawi się może dopiero po świętach ^^

7 komentarzy:

  1. Świetne <333 już się nie mogę doczekać następnych rozdziałów <33 a kim jest Jasmine? ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cierpliwości :3 w następnym rozdziale się to wyjaśni ^^ i nie chodzi o Jasmine z Diabelskich Maszyn ^^

      Usuń
  2. Genialne ;3 A znalazłam tego bloga przez facebooka xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Suuuper blog!:*
    Jestem Kamila i zapraszam na mojego wattpada.Nazywam się k-holland i pisze o kronikach bialego krolika z mojej perspektywy i wg zapraszam!:*

    OdpowiedzUsuń

Yuki secretartwork