sobota, 22 marca 2014

17 Żaden dzień się nie powtórzy


"Pocałuj mnie teraz, proszę,
I rozpal wszystko to, co w sobie noszę.
Pocałuj mnie teraz tak gorąco,
Nie przejmuj się, nie obawiaj się, że
Spalisz mnie" - Marek Kościkiewicz, Ostatni pocałunek 




    Jace stał przed Instytutem. Wpatrywał się w niebo, a dokładnie w dach Instytutu. W miejscu gdzie zniknęła Jasmine. Po raz kolejny tak po prostu pozwolił odejść swojej siostrze. Patrzył na to z tak wielkim spokojem... Jakby był kamiennym posągiem. A jak wszyscy wiemy posągi nie czują za wiele. I chyba nikt nie przywykł do noszenia kamiennych mundurków.
     - Wiedziałeś? - spytał cicho Alec.
     - Co? - spytał Jace machinalnie. - Że moja zwyczajna siostra jest kimś wyjątkowym i niebezpiecznym? Nie. Że ma w sobie krew Podziemia? Nie. Że jest pod władzą Sebastiana? Nie.
     Tak wiele ważnych faktów... Tak wiele, o których nikt nie miał pojęcia. W jednej chwili wszystkie wychodziły na jaw. Mieszały ludziom w głowach i odwracały wszystko do góry nogami. Cały świat przewracał się do góry nogami w jednej sekundzie.
     - Ale jeśli Podziemie dowie się kim jest Jasmine - pisnęła cicho Isabelle. - To by była zniewaga ich wszystkich.Wybuchłaby woja...
     - Podziemie już o tym wie - warknął Jace'a, a jego słowa były przesiąknięte jadem do suchej nitki. Patrzył na Simona, a ogień w jego oczach powoli gasł.
     - Podoba mi się jak mnie traktujesz - powiedział zadowolony z siebie Simon. - Jakbym był kimś ważnym...
     - Ale to wcale nie znaczy, że taki jesteś.
     - Czy ty nawet w takiej sytuacji nie potrafisz być poważny?
     - Nie. Obawiam się, że nie.
     - Zamknij się - burknął Simon krzyżując ramiona na piersi.
     - Sam się zamknij.
     - Nie dyryguj.
     - Obaj się zamknijcie - przerwała im Maryse.
     - Od kiedy riposty Jace'a stoją na poziomie przedszkola? - szepnęła Izzy wprost do ucha Aleca.
     Obydwoje wybuchli niekontrolowanym śmiechem, który niemal natychmiast się zakończył. Zapadła długa cicha. Wszyscy patrzyli na wszystkich, a jednocześnie nikt nie patrzył na nikogo. Po kilku minutach ciszę przerwała Clary. Która odezwała się po raz pierwszy odkąd Jasmine zniknęła.
     - Miecz Mongernsternów - powtórzyła Clary nieświadomie. - Taki sam jaki miał Sebastian?
     - Wykuto takie dwa - stwierdził Luke.
     - Jeden był własnością Valentine'a. Po jego śmierci odziedziczył go Jonathan. - Dopowiedziała Jocelyn. - Natomiast drugi... Ostatnio miała go Diana.
     - Diana? - spytała Clary.
     - Ostatnio? - dodał Jace.
     - Tak. Diana Cartnight. Ale nie mam pojęcia gdzie teraz przebywa...
     Jocelyn i Luke wymienili znaczące spojrzenia, po czym przenieśli wzrok na Maryse. Kobieta przez chwilę patrzyła na nich zszokowana, ale szybko zrozumiała co mają na myśli. A przynajmniej na taką wyglądała.
     - Za to znam kogoś kto musi wiedzieć gdzie ona przebywa - powiedziała nagle i wszystkie pary oczu skierowały się właśnie na nią.
     - Kogo? - spytała niecierpliwie Clary.
     - Magnus musi wiedzieć.
     Alec spojrzał na matkę. Nie był specjalnie zachwycony z wypowiedzianych przez nią słów. Ale Maryse nie zwracała na niego uwagi. Z całą pewnością ro biła to specjalnie. Reakcja Aleca na taką wiadomość z całą pewnością nie mogłaby być pozytywna, wolała więc nie patrzeć na syna.
     - Mamy po raz kolejny prosić go o przysługę - prychnął jedynie.
     - A co nam innego pozostało?
     - Możemy poprosić innego czarownika - zaproponował spuszczając wzrok.
     - Kogo?
     - Niestety Ragnor Fell postanowił wyprawić się na tamten świat już dawno temu - powiedział Jace rozbawiony.
     - Ktoś musi do niego pójść - stwierdziła Maryse. - Niekoniecznie musisz to być ty...
     - Jeżeli ktoś ma do niego pójść to to muszę być ja - przerwał jej Alec. - I Jace.
     - Ja? - zdziwił się chłopak.
     - Wszyscy dobrze wiemy, że Magnus lubi ładnych chłopców - powiedział Alec siląc się na beznamiętny ton.
     - Nie wystarczy, że ty tam będziesz?
     Alec spojrzał na swojego parabatai. Nie było to spojrzenie pełne współczucia i troski. Ich spojrzenia zlały się w jedno i przez chwilę nie liczyło się dla nich nic innego poza samymi. Clary, która od samego początku dziwiła ceremonia parabatai i wszystko co ich dotyczyło, patrzyła na Nocnych Łowców ze zdziwieniem. Wyglądali jakby rozumieli się bez słów.
     - No dobrze - powiedział w końcu Jace.
     - Ja też chcę iść! - krzyknęła Clary.
     - Wydaje mi się, że to będzie coś w rodzaju męskiego wieczoru - powiedziała cicho Isabelle.
    
* * *

     A jednak ten męski wieczór nie był ani trochę przyjemny. Jace i Alec szli przez miasto w kompletnym milczeniu. Gdy zatrzymali się przed domem Magnusa Alec spojrzał w niebo i westchnął. Tkwił przez chwilę w takiej pozycji po czym zamierzał zrobić krok do przodu, ale Jace go zatrzymał. 
      - Myślisz o Magnusie? - spytał. 
      - Tak...
      - Przestań! 
      Alec spojrzał zszokowany na Jace'a. 
     - Słucham? 
     - Masz przestać. 
     - Jak mam przestać? - zirytował się Alec. - Stoimy przed jego domem. Mamy z nim rozmawiać... A ty każesz mi przestać o nim myśleć. 
     - Chodzi o to, że on jest twoim byłym chłopakiem. Nie powinno się myśleć o swoich byłych - warknął. - Sądzę, że powinieneś tutaj zostać. Ja porozmawiam z Magnusem. 
     - Tak - powiedział cicho Alec. - Chyba masz rację. Powinienem zostać. 

     

Niewiele zmieniło się u Magnusa odkąd Jace był tutaj po raz pierwszy. Jace użył otwierającej runy, by wejść przez frontowe drzwi, wszedł po schodach i zadzwonił dzwonkiem do mieszkania Magnusa. Tak było bezpieczniej, ponieważ Magnus mógł grać nago w gry wideo lub coś innego. Magnus szarpnął, otwierając drzwi, wyglądał na wściekłego. Miał na sobie czarny, jedwabny szlafrok, był boso, jego ciemne włosy były splątane.
- Co ty tu robisz?
- Matko… – powiedział Jace. – Jesteś bardzo niegościnny.
- To dlatego, że nie jesteś mile widziany.
- Myślałem, że jesteśmy przyjaciółmi – powiedział Jace.
- Nie, jesteś przyjacielem Aleca. Alec był moim chłopakiem, więc musiałem cię znosić. Ale teraz nie jest moim chłopakiem, więc nie muszę z tobą przebywać.
- Myślę, że powinieneś wrócić do Aleca – powiedział Jace. Magnus spojrzał na niego.
- Niby dlaczego?* Już raz chciałem do niego wrócić. Jeżeli dobrze pamiętam odmówił.
      - Tu chodzi o honor - wyjaśnił Jace.
      - Nie obchodzi mnie to - warknął Magnus próbując zamknąć drzwi, ale Jace był szybszy. Jego noga znalazła się pomiędzy drzwiami, a framugą zmuszając Magnusa do ponownego ich otworzenia.
     - On cie kocha.
     - Chciał mi odebrać nieśmiertelność.
     - Chciał być nieśmiertelny by móc żyć z tobą wiecznie!
     - Ostatecznie prosił Camille by odebrała mi nieśmiertelność...
     - Ale nie zrobił tego! Nie zrobił bo cię kocha... Chciałby umrzeć razem z tobą, ale wiedział, że nie może tego zrobić... Nie sądzisz, że to wspaniałe poświecenie? Równie dobrze mógłbyś być dla niego jedynie Podziemnym. Zwykłym czarownikiem, którego życie nic nie znaczy...
     - A on mógłby być dla mnie zwykłym Nocnym łowcą którego los przestał mnie obchodzić.
     - A czy tak się już nie stało?! - Głos Jace przybrał nieprzyjemny to. - Rzuciłeś go pomimo tego, że on kocha ciebie! Pomimo tego że ty kochasz go! Jesteś idiotą.
     Jace się odwrócił.
     - Co chcesz zrobić? - Spytał Magnus podejrzliwie.
     - Nie wiem. - odetchnął. - Ale Alec nie jest jedynym powodem mojej wizyty. Dziewczyna którą uzdrowiłeś była moją siostrą.
     Magnus uścisnął mocno rękę Jace'a.
     - Och, to gratuluję powiększenia rodziny. Żegnam - próbował zatrzasnąć drzwi.
     - Czekaj. Ona nie jest tylko Nocnym łowcą. Ma w sobie krew Podziemia. Krew wampira, wilkołaka, ferie i czarodzieja! Sebastian chce ją wykorzysta... Jeśli Podziemie się dowie kim ona jest... Mogą zrobić wszystko. Zabić ja. Znienawidzić Nocnych Łowców...
     - I ma rację. Z chęcią się do niego przyłączę. Zacznę od ciebie - wykonał szybki gest nadgarstkiem. Jace runął na ziemię. - Żegna...
     Zatrzymał się. Spojrzał na Jace'a leżącego na ziemi. Chłopak zaczął powoli się podnosić.Odwrócił się za siebie i zobaczył Aleca skrywającego się w cieniu. Nie był pewien czy Magnus także go zauważył, ale było to najbardziej prawdopodobne wytłumaczenie na to dlaczego nie zatrzasnął Jace'owi drzwi przed nosem.
     Ale jakby na potwierdzenie tego, ze Jace jednak się nie mylił Magnus gwałtownie nachylił się w jego stronę. Jedną ręką objął jego szyję, a drugą przejechał po jego policzku.Nocny łowca był sparaliżowany z zaskoczenia. Nie mógłby ruszyć się choćby o milimetr.
    Patrzył z niedowierzeniem na czarownika, a kiedy jego usta zetknęły się z ustami Jace'a, z ust chłopaka wydobył się cichy jęk. Podobny do tego, który wydał z siebie Alec, lecz znacznie cichszy. Pocałunek nie był długi. Trwał zaledwie ułamek sekundy, w którym Alec zdąrzył zbiec po schodach i wybiec z budynku.
     Dopiero wtedy Magnus odsunął się od oszołomionego Jace'a i otarł usta wierzchem dłoni. Patrzył wymownie na Jace'a, który wciąż nie potrafił oderwać wzroku od Magnusa. W ostatnim czasie coraz więcej osób zaczynało go całować. Nie podobało mu się to.
    - Co? - warknął Magnus.
    - Czy ty mnie pocałowałeś?
    - Nie.
    - Ależ tak.
    - Brawo! - wykrzyknął Magnus klaszcząc w ręce - Gratuluję! I na co liczysz? Chcesz dostać za to medal?
    Jace nie odpowiedział. Przed dłuższą chwilę milczał.
    - To jakaś chora gra - wykrzyknął. Jego głos odbił sie echem od ścian i powrócił do jego uszu znacznie głośniejszy. - Alec chce, żebyś ty był o niego zazdrosny! Ty chcesz, żeby Alec był zazdrosny o ciebie! Alec chce, żebyś sądził, że mu na tobie nie zależy! Ty widocznie też! Oboje jesteście chorzy! Rozumiesz?!
     Magnus nie zwrócił uwagi na jego słowa. Westchnął głęboko.
     - Nie mów o tym nikomu.
     - Ale Alec...
     - Nie mów.
     - Jeżeli pomożesz mi znaleźć Dianę Cartnight. Podobno ma w posiadaniu Miecz Morgensternów.
     Magnus pokręcił głową, a na jego twarzy o dziwo pojawił się nikły uśmieszek.
     - Jesteś przebiegły Herondale - powiedział. - Bardzo przebiegły. Twój praprapradziadek także lubił nawiedzać mnie w domu. Ale jego głównym celem były demony, nie szczenięca miłość...
     - Nazwałbyś siebie szczeniakiem? - przerwał mu Jace.
     - Mówił o miłości - kontynuował Magnus nie zwracając uwagi na Jace'a - to prawda. Ale jego głównym celem było zabijanie demonów. Mam nadzieję, że nie zapomniałeś kim tak naprawdę jesteś - znów westchnął. - nie masz jakiś demonów do zabicia?
     Jace spojrzał na niego jak na ostatniego idiotę. Ale Magnus już nic nie powiedział. W jego ręku pojawił się długopis, a w drugim niewielki kawałek papieru. Oparł kartkę o drzwi i zaczął pisać. Gdy skończył podał ją Jace'owi. Na kartce był zapisany adres. Jace uśmiechnął się z wyższością.
     - Dziękuję - powiedział kłaniając się lekko.
     - Mam nadzieję, że to nasze ostatnie spotkanie.
     Jace zaczął zbliżać się do schodów. Ale niemal natychmiast odwrócił się, podszedł do Magnusa. Wyciągnął rękę w jego stronę i dotknął jego szlafroku. Potarł go koniuszkami palców i spojrzał w górę na zdziwionego Magnusa.
     - Jedwab? - spytał.
     - Tak - odpowiedział lekko zmieszany Magnus. - Lubię gdy oddycha.

 * * *

     - Nie mogę tak bezczynnie siedzieć - wykrzyknęła Clary.
     Siedziała na schodach Instytutu. Obok miejsca gdzie jeszcze przed chwilą leżało bezwładne ciało Aline. Maryse, Jocelyn i Luke usunęli krew i zajęci się jej ciałem. Sądzili, że powinni poinformować Jiię Penhallow. Natychmiast zniknęli we wnętrzu Instytutu mówiąc, że muszą załatwić ważne sprawy dorosłych. Zignorowali Clary, która krzyczała, że nie jest już dzieckiem i nie mogą jej tak traktować. Mówiła, że Sebastian jest także jej bratem i ma prawo go zabić, wiedzieć co planuje. Ale Jocelyn była nieubłagana. 
     Ostatecznie Clary została wraz z Isabelle i Simonem przed Instytutem. Siedzieli tam zaledwie pół godziny, a Clary wydawało się, ze minęły dni. 
     - Nie mogę - powtórzyła. - Jace i Alec mogą właśnie narażać dla nas życie. A my tu siedzimy. 
     - Jace i Alec są Nocnymi Łowcami - stwierdziła Isabelle. - To ich praca.
     - A jedyne co może im się stać u Magnusa to mogą zmienić się w szczura - powiedział cicho Simon, ale zarówno Clary jak i Isabelle go zignorowały. 
     - Ja też jestem Nocnym Łowcą - nie dawała za wygraną Clary. - I ty także. A jednak tu siedzimy! Nie sadzisz, że powinnyśmy robić to co oni. 
     - Jace jest mężczyzną. Alec jest pełnoletni. A my jesteśmy kobietami i do tego niepełnoletnimi. I tak postępujemy wbrew prawu. Gdyby Clave się dowiedziało! Po tym wszystkim co już zrobiliśmy... 
      - A co zrobiliśmy? Uratowaliśmy Świat Cieni przynajmniej cztery razy? Czy to jest łamanie prawa? Szczerze w to wątpię. gdyby nie my tego wszystkiego dawno już nie było. Nie sądzisz, że Clave nie wywiązuje się ze swoich obowiązków? I wątpię czy to, że twój ojciec został Inkwizytorem miałoby cokolwiek zmienić. 
     - Wiesz co by teraz powiedział Alec? - zapytała Isabelle, a Clary ze zirytowaniem wyrzucił ręce w powietrze. Doskonale wiedziała do czego zmienia Nocna łowczyni. - Dura lex, sed lex.
     - Ale Aleca tu nie ma. Właśnie łamie prawo. 
     - Ał! - krzyknął Simon zrywając się ze schodów.
     Isabelle i Clary natychmiast zamilkły patrząc ze zdziwieniem na chłopaka. Przerwały kłótnie co było muzyką dla uszu Simona, ale patrzył na nie z wściekłością. 
     - Co? - zdziwiła się Clary.
     - Isabelle mnie uszczypnęła - poskarżył sie. 
     - Co? - wykrzyknęła Izzy. - Ja nic nie... Ał! 
     Ona także zerwała się ze schodów. Po chwili Clary także z krzykiem zerwała się na równe nogi. Zaczęła rozglądać się chaotycznie. Instytut stawał się niewyraźny. Czarne plamy pojawiały się dookoła. Wszystko wirowało. Wiatr wiał ze wszystkich czterech stron. Nogi Clary były jak z waty. Nagle podłoże na którym stała zniknęło, a ona krzyknęła głośno. Wiedziała, że nie jest to wytworem jej wyobraźni bo Simon i Izzy także krzyknęli. Po chwili oni także zaczęli wirować. Jakby podróżowali przez Portal, ale Portalu nigdzie nie było...

_______________________________________________
1 dzień opóźnienia no ale jest i myślę, że sie wam spodoba ^^ Wydaje mi się, ze jest w miarę długi... a jeśli nie to przepraszam bardzo ^^ jakość tekstu chyba też nie najlepsza ;/ ale pozwolę wam zdecydować xd 
miłego czytania i czekam na komentarze ;)))

13 komentarzy:

  1. O super ! I wcale nie za krótki ;)
    Wspaniele wszystko opisałaś ;) Szkoda mi trochę Magnusa i Aleca, ale ... Widocznie tak miało być ;(
    I ten koniec ! I co będzie dalej ? Nie mogę się doczekać ;)
    Piszesz wspaniale ♥ Czekam do ( chyba soboty ) ... Jak ja wytrzymam :/
    Czasu, weny i normalnie cię ubóstwiam !!!! A wiesz za co ? Za to, że JEDNAK NIE USUNĘŁAŚ TEGO BLOGA ! ;)
    ~ Klaudia ♥ ~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje 😍 chociaz mnie ten rozdzial nie satysfakcjonuje tak jak poprzednie ale fajnie ze ktos to docenia 💕 a z malecem bd dobrze bo kocham ten paring! Nie martw sie i do nastepnego rozdzialu

      Usuń
  2. Boskie! czytałam z takim zapałem, że ah!
    Ta akcja z Magnusem wymiata! Ale skrzywiłam się i mruknęła "Blee" jak ten pocałował Jace'a. Tylko po co ? Żeby Alec był zazdrosny ? Jak dla mnie to oni są trochę przy głupi...
    Kłótnia Izzy i Clary, śmiałam się ja Simon dodał: "-A jedyne co może im się stać u Magnusa to mogą zmienić się w szczura" Pamiętam jak on był zamieniony w szczura. To było komiczne.
    A na końcu... Zaleciało mi Opowieściami z Narnii. W drugiej części też było coś takie. Ktoś ich uszczypną, a później znaleźli się w Narnii. A tu najwyraźniej zostaną przeniesieni do Sebastiana, albo Podziemia, albo tam gdzie sobie zamarzysz.
    Życzę weny oraz zdrowia.
    Sayonara!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No bo czy milosc nie oglupia? xd no tak.. Clary i Isabelle mam w zwiazku z nimi powazne plany xd zobaczysz zreszta. Mi tez zalecialo narnia 😉 mialam to zrobic w pokoju izzy i wtedy nie bylo by tego szczypania xd ale Simon i instytut... A poza tym wydalo mi sie dosc komiczne to ze izzy uszczypnela Simona hehe. A co do Sebastiana i Podziemia to sie mylisz <3 bedzie cos znacznie lepszego i moze ci zaleciec potterem xd

      Usuń
    2. Hehe, to już czekam z niecierpliwością! Narnia, Harry Potter i Dary anioła w jednym... Coś magicznego! Hehe. Oj dawaj kolejny rozdział, bo nie wytrzymam!
      Weny życzę i powodzonka!
      Mata ne!

      Usuń
  3. jezujezujezujezujezujezujezujezu!!!! TO JEST BOSKIE!!! <3333 Masz ogromny talent do pisania:D juz jestem ciekawa co tam dalej wymyślisz :* Pisz tak dalej a wydasz wiele książek które mam nadzieje przeczytam. POzdr!! ~~ Natalii

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och dziekuje bardzo 😁 nad talentem trzeba pracowac xd ja to robie od 7 lat.. A kiedys.. Kto wie? Moze cos wydam..

      Usuń
    2. Czekam na twoje dzieła :D ~~ Natalii

      Usuń
    3. Jak jakies wydawnictwo zechce wydac powieść 13-latki to juz niedlugo 😉

      Usuń
  4. Spoko post i ogólnie :) Alec i Magnus zachowują się jak dzieci , ale się uśmiałam przy " W ostatnim czasie coraz więcej osób zaczynało go całować. Nie podobało mu się to." :D nie mogłam, życzę weny i dobrego tygodnia Pozdr z domówki Kowal :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie tez zdziwilo ich zachowanie, ich zachowanie chociaz magnus ma 800lat xd dzięki 😘

      Usuń
    2. powodzenia z postem mam nadzieję że pójdzie gładko Kowal

      Usuń
    3. bardzo sie starałam żeby dzisiaj dodać rozdział ale po 1 jest on kolosalnie długi xd przynajmniej według mnie i nie zdąrzyłam wszystkiego przepisać. ;/ przepraszam bardzo ;cc ale jutro albo dzisiaj o naprawdę późnej porze sie pojawi ;))

      Usuń

Yuki secretartwork