sobota, 11 stycznia 2014

7 Więzy krwi

"- Wie pani, czym są więzy rodzinne - odezwał się w końcu Jace. - Pętają jak winorośl.A czasami zaciskają się tak mocno, że mogą zabić." - Cassandra Clare, Miasto Popiołów


  - Ja go pocałowałam - warknęła Jasmine nie zdając sobie sprawy z tego co robi. - On nawet tego nie chciał. Ale to nieważne. Kim jest moja prawdziwa matka? 
     Clary nagle zrobiła się blada. Zapomniała o oddychaniu i o całym świecie. Jace. Jace znajdował się w centrum jej uwagi. reszta pomieszczenia wydawała sięrozmyta i nierealna. Ale Jace był realny. Stał tu. Właśnie tutaj kilka metrów od niej. Spojrzała na jego usta. Lekko różowe, zaciśnięte w wąską kreskę. Nie wyobrażała sobie, żeby mogły dotykać czyichkolwiek ust. Były nawet zbyt idealne, żeby dotykać jej ust. Wydawało się, że można je zmiażdżyć pocałunkiem. Były chyba najsłabszą częścią Jace'a. Tą, którą Clary wykorzystywała najczęściej. 
      Jace także był blady, ale nie patrzył na Clary. Był skupiony na toczącej się rozmowie, której dziewczyna nie słyszała. W jej głowie pojawił się obraz Jace'a całującego przez Aline. Rozpięte guziki bluzki dziewczyny... Potargane włosy... Drapieżny wyraz oczu... Ale wtedy on tego chciał. Był w to zaangażowany. Jeśli nawet nie emocjonalnie to na pewno fizycznie. Ale Jasmine... Przy Jasie wydawała się jeszcze drobniejsza niż i tak szczupła Aline. Bezbronna jak mała myszka. Cicha i nieobecna w Świecie Cieni. A jednak powiedziała, że to ona go całowała. " Ja go pocałowałam. On nawet tego nie chciał." W jej głowie rozbrzmiewał stanowczy głos. 
      Zaczęła wyobrażać sobie tą scenę. Czy Jasmine zrobiła to brutalnie? Rzuciła się na Jace'a i przycisnęła go do ściany, nagle dysponując niezwykła siłą? Może wtedy Jace ją odepchnął? Wściekły z wypiekami na twarzy? Wiedział, że nie powinien, bo jest zakochany w zupełnie innej osobie? A może Jasmine zrobiła to delikatnie? Z nieśmiałością? Zdenerwowaniem? Dosięgła usta Jace i lekko musnęła je własnymi wargami? A Jace stał nie wykonując żadnych ruchów zarówno ciałem jak i ustami? Kiedy skończyła stał wściekły z wypiekami na policzkach? A może... Może w cale się nie bronił przed pocałunkiem? Może nawet zapomniał o całym świecie, tak jak Clary gdy ją całował? Przecież od tak dawna całuje tylko jedną osobę... Mogło mu się to znudzić... Wydać męczące... Może zapragnął poznać smaku innych ust?
      Odpędziła od siebie wszystkie te myśli i nagle zdała sobie sprawę, że siedzi  wciśnięta w głąb kanapy, a w dłoniach zaciska kawałek własnej bluzki. Była czerwona na twarzy. Nie ze złości. Nie z zazdrości. Nie z powodu nienawiści do Jasmine. Może z powodu nagłego pożądania? Ale przecież nie mogła tak po prostu wstać podejść do Jace'a i zacząć go całować. podczas tak poważnej rozmowy. podczas gdy otacza ich tłum ludzi. Co prawda znajomych, przyjaciół, ale jednak ludzi, którzy z chęcią patrzą na takie ckliwe momenty. 

      Jasmien chodziła po pokoju, jej usta się poruszały, ale Clary nie słyszała co mówi. Nie słyszała żadnych głosów. W uszach piszczała jej cisza. Wydawało się jej, że jest samotna. Siedzi na kamieniu w ciemnym lesie, rozgląda się dookoła, ale nie widzi nikogo. Żadnych ludzi, żadnych zwierząt. Ciemność. Zawisający w powietrzu zapach strachu i przerażenia. Coś nie ludzkiego. Przecież znajdowała się w salonie. W wyjątkowo pięknym salonie z kremowymi zasłonami w oknach i ścianami koloru bieli. 
      - To jest Katherine Herondale i jest twoją siostrą. 
      Ten głos natychmiast sprowadził ją na ziemię. To był wybuch. Gorąca fala powietrza buchnęła w jej twarz. Poczuła ból w kolanach jakby nagle spadła z dużej wysokości. gdyby stała, przewróciłaby się. Jeszcze mocniej zacisnęła palce na materiale. Patrzyła na Jace'a. Z każdą chwilą robił się coraz bledszy. Jeśli w ogóle było to możliwe. W końcu jego twarz przybrała kolor ścian w pokoju. Jedynie jego usta pozostały intensywnie czerwone. Nawet jego oczy stały się matowe. Bez wcześniejszego blasku i kryjącego się gdzieś głęboko, bardzo głęboko współczucia, które jedynie Clary potrafiła zauważyć. 
      Wiedziała, ze powinna podejść do Jace'a położyć mu rękę na ramieniu i pocieszyć. Ale nogi wciąż miała jak z waty i gdyby próbowała wstać upadłaby na ziemię. Tym razem wywołując realistyczny ból. ale była jeszcze druga strona. Dlaczego miałaby go pocieszać? Właśnie dowiedział się, że ma siostrę. czy to nie powinien być powód do dumy radości? Była jedyną bliską mu osobą jakiej nie stracił, może nie do końca bliską pod względem mentalnym, ale na pewno pod względem więzów ich łączących. Ale była jeszcze trzecia strona. Dlaczego Jace miałby się cieszyć. Kiedy ona dowiedziała się, że jej bratem jest Sebastian w cale sie nie cieszyła. Wręcz przeciwnie. Miała ochotę pójść w nocy do jego pokoju i poodgryzać wszystkie palce. Niestety nie zrobiła tego i uważała to za jeden z największych błędów jej życia. Ale Jasmine wyglądała na miłą. Poza tym, że pocałowała jej chłopaka była całkiem znośna. trochę... Jace'owata (jeżeli takie słowo istniało). 
       I właśnie teraz wszystkie luźne wątki zostały rozwiązane. Oszałamiające podobieństwo zarówno Jace'a i Jasmine. Oboje mieli złote włosy, oczy i wystające kości policzkowe. Wyrazy przybierane na ich twarzach były zaskakująco podobne. Sposób mówienia, Jasmine... Sposób poruszania się... Cięte riposty, które znajdowała w każdym nawet najbardziej absurdalnym momencie. To wszystko odwzorowywało Jace'a. Była jego kopią, tylko płci przeciwnej. Albo to Jace był kopią jej... Jasmine była jego starszą siostrą. To Jace mógł odziedziczyć po niej cechy, nie ona po nim. Wystarczająco długo znała Jace'a, żeby sądzić, że jest niepowtarzalny, jedyny w swoim rodzaju i ma swój własny nietypowy styl. Nigdy nie spodziewała się, że zobaczy kogoś tak do niego podobnego. Zabawne, że dopóki prawda nie wyszła na jaw, nie podejrzewała niczego. Nic, a zarazem wszystko na to wskazywało. Skarciła się w duchu, ze była aż tak niewidoma, żeby zobaczyć więź ich łączącą. Widziała demony i wróżki, ale nie dostrzegła rzeczy tak oczywistej. Pozbawionej jakiejkolwiek magii. Może za dużo przebywała w magicznym świecie i stał on się dla niej codziennością? A to właśnie codzienność stała się niezwykła. 
       Wtedy Jasmine się zaśmiała. 
        - Nie mogę być jego siostrą - oświadcza rozbawiona. - Dopiero kilka dni temu zobaczyłam go po raz pierwszy. 
       Clary zerka na dziewczynę, która jest wyraźnie zdruzgotana. Chyba nie wie co powinna zrobić. Pamięta jak ona dowiedziała się, że Jace jest jej bratem. Co prawda to nie była prawda... Aluzja stworzona przez Valentina. Ale uczucie było prawdziwe i żywe. Jakby jej serce rozpadło się na tysiąc kawałków. Każdy z nich trafił w inne miejsce na świecie i dopiero z upływem czasu je odnajdywała. Zajmowało jej to mnóstwo czasu. Ale gdy odkryła prawdę fragmenty momentalnie wróciły na swoje miejsce. Jak przyciągnięte przez ogromny magnez - Jace'a.
       Ale bynajmniej sytuacja Jasmine była odrobinę inna. Niezręczna...
       - To nie znaczy, że nie możecie być spokrewnieni - warknęła Jia. Wzięła głęboki oddech i przymknęła oczy. - Ja rozumiem, że to dla was trudne i potrzebujecie czasu, ale...
       - Nie potrzebuje czasu - warknął Jace. - Nigdy tego nie zaakceptuję. - I wyszedł.
       Jia wzięła głęboki oddech po czym przeniosła zatroskany wzrok na Jasmine. Z jej zachowania nie dało się odczytać, ale zachowanie Jace'a mogło ją urazić. 
      - Katherine... Jace... Nie słuchaj go. Jestem pewna, że on potrzebuje czasu...
      - Ależ nie. Żadne z nas nie potrzebuje czasu. Nie zaakceptujemy tego. Ani ja, ani Jace - odwróciła się i wbiegła po schodach na górę. Zapewne nie do końca wiedząc gdzie się kieruje. Jia zakryła twarz dłońmi. 
      - Już zapomniałam jak zachowują się zbuntowani nastolatkowie... 
      - Jace wcale nie jest zbuntowany - zaprzeczyła Clary. - Pójdę z nim porozmawiać... 
      "...i przetrzepać mu skórę", dokończyła w myślach. Potem wyszła na brukowaną ulicę.W jej pierś uderzył silny podmuch zimnego wiatru. Sypnął paskiem w oczy i rozwiał rude loki. Clary rozejrzała się dookoła, ale nie zobaczyła Jace'a. nie zobaczyła nikogo. W ciągu kilku sekund pogoda się pogorszyła. Niebo zasłane było ciemnymi chmurami, zrobiło się nieprzyjemne zimno, a  wiatr huczał w uszach. 
      Normalnie w takiej sytuacji Jace'a zapewne wybrałby się gdzieś gdzie groziłoby mu niebezpieczeństwo, na przykład do baru pełnego wilkołaków, wyżywałby się na demonach albo wściekał się właśnie na nią. Ale byli w Aliciante. Nie było tutaj barów wypchanych wilkołakami, hord wściekłych demonów, a to nie Clary była powodem złości Jace'a. 
      Wtedy na szarych kostkach po jej prawej stronie zobaczyła podłużny, błyszczący przedmiot. Podniosła go. Stella Jace'a. Nie mógł jej tak po prostu upuścić. Może zrobił to specjalnie? Wiedział, że Clary za nim pójdzie? Chciał ją naprowadzić na swój trop? Jeśli tak to udało mu się to. Clary ruszyła ścieżką i już po chwili opuściła granicę Szklanego Miasta. Potem zaczęła wspinać się na wzgórze. Jace był zwinny i szybki, więc mógł dostać się na górę w zaledwie minutę. Jednak Clary zajęło to dużo więcej czasu. Gdy jednak znalazła się na szczycie pomiędzy drzewami zobaczyła Jace. Siedział na trawie, kolana obejmował rękami. Siedział obok dużego kamienia. Nie patrzył na nią, całą uwagę skupiał na mieście widzianym w oddali. 
      Clary bez słowa usiadła po drugiej stronie kamienia i w milczeniu przyglądała się Szklanym Wieżom. Mijały minuty, a oni dalej milczeli. 
      - Pamiętasz jak staliśmy właśnie w tym miejscu, a w dole płonęło Aliciante? - przerwał ciszę Jace. Clary kiwnęła głową, ale Jace chyba nie liczył na odpowiedź bo zajęty był przyglądaniem się trawie. - Wtedy myślałem, że to moja wina. teraz wydaje mi się, że Aliciante znów zapłonie. I tym razem potwierdzą się moje obawy. Bo to będzie moja wina... Czuję to... 
      - Jace... - zaczęła Clary, ale Jace spojrzał na nią co całkowicie ją rozkojarzyło. Zamieniło współczucie we wściekłość. Krzyknęła. - Całowałeś Jasmine?! 
      - To ona całowała mnie. 
      - Ale się całowaliście. Całowałeś własną siostrę! To obrzydliwe! - Jace uniósł brwi. 
      - To moja siostra całowała mnie - powiedział całkowicie spokojnie. - Ty całowałaś swojego brata. 
      - To on całował mnie! - krzyknęła, co rozbawiło Jace'a. Clary wstała. - To była część jego perfidnego planu! 
      - Który wciąż trwa.
      - A Jasmine całowała cię bo... - patrzyła na Jace'a z góry. 
      - Bo jestem nieziemsko przystojny - dokończył. - I żadna dziewczyna by mi się nie oparła.
      Tym razem nie fala lecz ogromny sztorm rozpętał się w Clary. Chwyciła gałąź leżącą na ziemi. Zamachnęła się nią i wycelowała w twarz Jace'a. Ale go już tam nie było. Stał obok. lekko zamieszany nagłym atakiem Clary. 
      - Co ty... 
      Nie zdążył dokończyć bo zmuszony był do nagłego przykucnięcia z powodu gałęzi zmierzającej prosto na jego głowę. Sprawnym ruchem pochwycił gałąź i szarpnął ją mocno omal nie zwalając Clary z nóg. Dziewczyna pozostała bez broni więc zrobiła to co zwykle robiła w takich sytuacjach. Rzuciła się na Jace'a z pięściami. ten chwycił ją za ramiona unieruchamiając na chwilę. Zanim zdążyła się wyswobodzić złożył desperacki pocałunek na jej wargach. Mięśnie Clary natychmiast się rozluźniły, a dłonie wplątała we włosy Jace'a. 
      - Kocham tylko ciebie - szepnął. - Wiesz o tym.   
      Clary przerwała pocałunek na dobre. Odsunęła się od Jace'a lekko zniesmaczona. 
      - Ale Jasmine to twoja siostra. Powinieneś ja kochać. 
      Na twarzy Jace'a pojawiło się coś w rodzaju dezaprobaty. Chyba po raz pierwszy Clary przypominała mu zwyczajną dziewczynę. Zmieniła zdanie w ciągu kilku sekund. 
      - Katherine - poprawił ją. - Sebastian jest twoim bratem, a ty go nie kochasz. 
      - Zauważ, że obie sytuacje niesamowicie się od siebie różnią. Sebastian jest zły, a Jasmine...
      - Katherine - powiedział po raz drugi. - Więzy krwi nie zobowiązują do miłości. Ty powinnaś to wiedzieć najlepiej. 
      Zapadła długa cisza podczas której Clary od czasu do czasu zerkała na Jace'a. Jakby próbowała zrozumieć tok jego rozumowania. Ale bez skutków. 
      - Chodźmy po Isabelle i Aleca - powiedziała. - Wróćmy do Instytutu. 


* * *
      - Nie - oświadczyła Jia. - Nie wrócicie dzisiaj do Instytutu. Nie ma mowy. Nie pozwolę wam na to. Jace i Katherine... Oni nie są gotowi. Chcę z nimi jeszcze porozmawiać. wytłumaczyć im wszystko dokładnie. 
      - Wątpię czy będą chcieli tego słuchać. - Mruknęła Clary. 
      - Nie muszą dzielić się ze mną swoimi uczuciami. Wystarczy, że wysłuchają. Spróbują zrozumieć jak działa ich matka. 
      Clary przewróciła oczami. Przecież to było niedorzeczne. Dziewczyna była niemal pewna, ze zarówno Jace'a jak i Jasmine nie  interesują rozsterki uczuciowe jej matki. Woleliby się pozabijać gdy nikt nie patrzy. 
      - Gdzie Ja... Katherine? - zapytała. 
      - Na górze. W bibliotece. 
      Clary zamarła. 
      - Jace poszedł na górę. 
      - Na Anioła! - wykrzyknęła Jia. Nie najlepszym pomysłem było to, żeby tą dwójkę dzielił tak niedaleki dystans. Przed oczami Clary stanął obraz Jasmine rzucającej się a Jace'a. Jace'a powalającego Jasmine na ziemie. Nie... 
      - Pójdę sprawdzić czy jeszcze żyją - oświadczyła i wbiegła po schodach na piętro. 
      Stanęła pod biblioteką. Już chciała mocno pchnąć drzwi, ale powstrzymały ją ciche  i zadziwiająco spokojne głosy. Usłyszała swoje imię. Zajrzała przez szparę miedzy drzwiami do pomieszczenia. Jace stał do niej tyłem, niebezpiecznie blisko Jasmine. Ręce miał wyciągnięte przed siebie. Dłonie zaciskał na ramionach Jasmine. Oboje wpatrywali się w swoje twarze. W  tym geście nie było bynajmniej nic braterskiego. bardziej przypominali parę kochanków ukrywających się przed resztą świata. 
       - Clary... - szepnęła Jasmine... - Ona nie... 
       - Nic nie rozumie. - Dokończył Jace. - Nie wiem na czym polega polega braterska miłość... 
       Clary nie mogła słuchać dalej. Jej oczy wypełnione były łzami. Odeszła od biblioteki i skryła się w swoim tymczasowym pokoju. Nie usłyszała dalszych słów Jace'a. 
       - Nie wie jak to jest tak bardzo nienawidzić swojej siostry. - Warknął. - Ma brata. Może i on jest bez serca, ale ona coś do niego czuje. Możliwe, że nawet o tym nie wie. Ale czuje. Ja do ciebie nie czuję nic. Jesteś dla mnie obcą osobą. Nie łudź się, że kiedyś się to zmieni. 
       Opuścił ręce, które do tej pory dzieliły Jasmine od niego. Nie dotknąłby jej nawet gdyby nie to, że gdy tylko wszedł do biblioteki próbowała się na niego rzucić z książką.
       - Zaraz przyjdzie tutaj Jia, żeby sprawdzić czy nie próbowałem cię zabić. Lepiej jeśli wyjdziesz zanim się tu pojawi. 
____________________________________
Skończyłam ;))  Trochę więcej opisu uczuć i działań bohaterów niż konkretnej kontynuacji fabuły, ale myślę, że sie wam spodoba. A wiec czekam na waszą reakcję ;3

11 komentarzy:

  1. Suuuper ;) Jak zresztą wszystkie <3333 Nareszcie więcej wątków Clary i Jace'a ! Oby więcej , więcej było takich zarąbistych rozdziałów ! I pisz , pisz , bo jestes w tym wspaniała ! Ja nie mogę , cuuuuudo ;)
    Jak zawsze - stała czytelniczka <333

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz chyba właśnie będzie dużo clary i jace'a bo trzeba wyjaśnić to wszystko :3 a ja jak zawsze dziękuję :x

      Usuń
  2. Niesamowite! super pomysł. W ogóle uczucia Clary przedstawione i dalsze rozwinięcie historii jest fantastyczne. nie mogę doczekać się drugiej części :D oby tak dalej. biedna Clary..

    OdpowiedzUsuń
  3. ^^ cieszę się że posłuchałaś mojego pomysłu i o tym napisałaś. Byłam bardzo zdziwiona i zadowolona jak to czytałam. Wyobrażałam sobie to inaczej ale ty napisałaś lepiej i bardziej rozbudowałaś. ;) może to zabrzmi dziwne ale co tam...... jestem z cb duma i bardzo szczęśliwa że tak świetnie piszesz mimo że masz ( teraz to 14 lat ) !!!!! Każdy rozdział sprawia że nie mogę doczekać się następnego!! Nie mogę uwierzyć że piszesz tak genialne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejku dziękuję! Aż się zaruminenilam :3 lubię słuchać rad innych w większości (tak jak twoja) świetnie się sprawdzają :) raz jeszcze dziękuję <333

      Usuń
  4. Naprawdę masz 14 lat? Twój styl brzmi bardziej dojrzale (mam nadzieję, że Cię nie uraziłam, i że rozumiesz o co mi chodzi) :) Naprawdę świetnie piszesz, przyjemnie się to czyta. Na Twojego bloga natknęłam się przez przypadek chyba na fb. I muszę przyznać, że każdy kolejny rozdział czytałam z rosnącym zainteresowaniem i sprawdzałam, czy jest następny ze strachem, że jeszcze go nie ma. :D Świadczy to, że naprawdę potrafisz wciągnąć czytelnika w opowieść. TAK TRZYMAJ! Jedyny błądzik, który zauważyłam, a dość mocno rzucił się w oczy (w każdym razie ja od razu to wyłapałam) to to, że gdzieś zgubiłaś wątek ognia Anioła w Jace'ie. Bo w pierwszym rozdziale poparzył Clary, a potem Katherine normalnie go pocałowała i nic jej nie było. :) Ale mimo to, bardzo mi się podoba Twój blog i z niecierpliwością czekam na następne rozdziały. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. heh ^^ dziękuję i nie uraziłaś mnie ;))) A co do tego ognia w Jasie to masz rację ;// trochę zgubiłam wątek.. najpierw o tym napisałam, a potem skupiłam się na czymś innym i jakoś mi umknęło ;cc Ale teraz postaram się to jakoś naprawić ^^ i jeszcze raz dziękuję <33

      Usuń
  5. Hej , kiedy będzie nowy rozdział ? Tylko o to proszę ... ;) Muszę się dowiedzieć , nie mogę się doczekać <3
    Klaudia <3 - tak Klaudia ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej ^_^ Kocham cię za te opowiadania ;) Bardzo ciekawie piszesz w przeciwieństwie do mnie xD
    Przeczytałam dzisiaj wszystkie rozdziały i nagle włącza mi się Hurts- Somebody to die for <3 Uwielbiam ich ^^ Trafiłaś z wszystkimi piosenkami ;] Poleciłam tego bloga koleżance, więc pewnie niedługo przeczyta, będę ją dręczyła, jeśli tego nie zrobi xD
    Masz 14 lat a piszesz niesamowicie ;] Ja tak nie potrafię -.-
    Trochę się rozpisałam, a i jeszcze dzięki, że wprowadziłaś wcześniej Magnusa <3 Na pewno będę czytała tego bloga dalej ;*
    Zapraszam do mnie ;)
    http://opowiadaniaoklausieikatherine.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jej jej! dziękuję i jeszcze raz dziękuje :333 co do piosenek to właśnie starałam się żeby kojarzyły się z Darami ^^ A ty na pewno też świetnie piszesz <33 jak będę miała czas to na pewno odwiedzę twojego bloga <333 ^^ ;xx i po raz kolejny dziękuje <33

      Usuń

Yuki secretartwork